MEN I POLSKIE SPÓŁKI: PRACODAWCY NIEZBĘDNI W PROCESIE KSZTAŁCENIA ZAWODOWEGO
Uwidaczniająca się luka pokoleniowa i trudności w pozyskiwaniu wysoko wykwalifikowanych pracowników – to problemy polskich spółek strategicznych, o których mówiono na Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju. W panelu dyskusyjnym dotyczącym kluczowej roli pracodawców w kształceniu zawodowym uczestniczyli przedstawicie MEN oraz spółek Skarbu Państwa: KGHM Polska Miedź, Tauron Polska Energia, Enea oraz PGE.
Nie uda się stworzyć szkolnictwa branżowego bez udziału pracodawców
Jak podkreśliła minister edukacji Anna Zalewska, nie uda się stworzyć szkolnictwa branżowego bez udziału pracodawców, bez dołożenia przez nich pieniędzy do systemu edukacji, jak ma to miejsce m.in. w Niemczech. „Mówimy o formule pewnych umów lojalnościowych, myślę, że i młodzi ludzie i pracodawcy byliby tym zainteresowani” – powiedziała.
W ocenie szefowej MEN pracodawca powinien móc uczestniczyć w tym systemie, budować podstawy programowe, mieć także wpływ na egzaminowanie ucznia. Jej zdaniem poszczególne branże są gotowe, żeby partycypować w szkolnictwie zawodowym, albo udostępniać swoje miejsce pracy do nauki.
MEN chce finansować uprawnienia dla uczniów,
aby absolwent szkoły branżowej lub technikum legitymował się już odpowiednim dokumentem. „Szkoły zawodowe były teoretyczne i np. elektryk kończył technikum i absolutnie nie mógł podjąć pracy, a już na pewno nie mógł założyć własnej firmy, dlatego że potrzebował uprawnień. My już w 2018 r. w subwencji oświatowej tak popatrzymy na te uprawnienia, że kilkanaście tych najbardziej potrzebnych na rynku już będzie można robić w szkole” – zapowiedziała Zalewska.
Jak podkreśliła, w 2019 r. właściwie żadna klasa nie ruszy, jeżeli nie będzie miała podpisanej umowy z pracodawcą. „W tych warunkach prawnych, (…) które stworzyliśmy, każdy przedsiębiorca może otworzyć szkołę zawodową, szkołę branżową” – przekonywała.
Wiceminister edukacji Marzena Machałek wskazała, że następny rok „to budowa narzędzia weryfikacji”, które zawody są deficytowe, a które są niepotrzebne na naszym rynku i pracy. Od tego ma zależeć subwencja.
„My, jako państwo, nie chcemy się uchylać od odpowiedzialności za kształcenie zawodowe, dajemy 9 mld zł, natomiast chcemy, żeby tych 9 mld było dobrze wydanych. A one nie będą dobrze wydane, jeśli państwo, myślę o pracodawcach, nie będziecie kluczowym partnerem w kształceniu zawodowym. I na etapie przygotowania programów kształcenia, a przede wszystkim na etapie realizacji tego kształcenia” – powiedziała wiceszefowa MEN.
kształceniE kadr branżowych traktowane jest nie jako wydatek, ale jako inwestycja w ten kapitał
W ocenie wiceprezesa Taurona Kamila Kamińskiego zmienia się pewien paradygmat podejścia do pracownika, odchodzi się od pojęcia zarządzania zasobami ludzkimi, mówi się natomiast o zarządzaniu kapitałem ludzkim. Jak powiedział, kształcenia kadr branżowych traktowane jest nie jako wydatek, ale jako inwestycja w ten kapitał.
Mówimy o energetyce jutra
„Tutaj musi być duży transfer wiedzy i doświadczeń, między nami, jako firmami, a wykładowcami czy też nauczycielami tej młodzieży (…) Mówimy o energetyce jutra, o smart energy, o innowacjach w górnictwie, to wszystko powoduje, że też nauczyciele muszą być bardzo blisko z nami, z ludźmi z branży, z mistrzami, z managerami grup energetycznych w poszczególnych segmentach” – ocenił.
Według wiceprezesa Enei Piotra Adamczaka, energetyka jest trudnej sytuacji wynikającej z niekorzystnej struktury wieku, a bardzo dużo wykwalifikowanych pracowników przejdzie wkrótce na emeryturę.
Tutaj głównie chodzi o obszar związany z wykształceniem elektromonterów
„Staramy się to wyprzedzać, tworzymy programy zmiany pokoleniowej, programy mentorskie, (…) w ramach tych naszych działań współpracujemy ze szkołami. Tutaj głównie chodzi o obszar związany z wykształceniem elektromonterów” – powiedział Adamczyk. Jak wyjaśnił, współpraca ze szkołami polega na ich dofinansowaniu, organizowaniu wizyt w zakładach pracy. „Niezależnie od tego czy ci pracownicy zostaną zatrudnieni w strukturach grupy czy też w jej otoczeniu, to również będzie działało na naszą korzyść” – podkreślił.
Wiceprezes PGE Ryszard Wasiłek zwrócił uwagę, że w Polskiej Grupie Energetycznej na umowę o pracę zatrudnionych jest 38 tys. osób, co powoduje liczne obowiązki związane z zarządzaniem kadrami. Przyznał, że niewątpliwie wytworzyła się luka pokoleniowa. „W PGE w tej części dystrybucji, która zatrudnia ponad 10 tys., osób, 4,5 tys. to są elektromonterzy ze średnią wieku powyżej 50 lat (…) To samo dotyczy innych naszych linii biznesowych” – powiedział.
Dodał, że w dwóch poważnych inwestycjach, które PGE prowadzi w Opolu i Turowie, od konsorcjantów również docierają sygnały o problemach z zatrudnieniem podwykonawców do różnych prac, które są tam prowadzone. „Musimy się zaangażować bardzo poważnie w szkolenie i przygotowanie pracowników” – podkreślił.
źródło : PAP